Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2023

Moje pandemiczne pamiętniki w oryginale. Część trzydziesta pierwsza.

Obraz
Na zdjęciach jest Nyon, moje miasteczko widziane z rowerka wodnego. 15 czerwca 2020 Dzisiaj otworzyli granice z Schengen. Żeby to uczcić, pojechaliśmy do Francji na zakupy. Jarek zwykle każe mi dodawać każdy gram mięsa i brzmi to mniej więcej tak: „Szynka parmeńska - sto gram, filet z kaczki - dwieście czterdzieści, udo indycze - siedemset szesnaście gramów, żeberka baranie - dwieście dwadzieścia dwa gramy, a teraz pomnóż to przez dwa i podziel przez liczbę kopyt”. Tak wyglądają nasze zakupy, bo możemy przewieźć kilogram mięsa na głowę. Dzisiaj Jarek wrzuca do koszyka każdą sztukę mięsa, która przypadła mu do gustu, bo jest większy wybór, i kiedy urosła tego góra, pytam, czy wie, że mogą nas przetrzepać na granicy. Wie i chrzani, bo ma ochotę, bo od dawna nie jadł szynki parmeńskiej, do Szwajcarii nie dowozili, bo ma ochotę na wątróbkę, obrośniętą tłuszczem wołowinę i świeży boczek. Zatrzymali nas na granicy. Celnik pyta, czy mamy zakupy. „Mamy dwie torby”. „Alkohol?” „Nie!” „Mięso, il

Moje pandemiczne pamiętniki w oryginale. Część trzydziesta.

Obraz
Na zdjęciu jest moja mama z maleńką Nat.  9 czerwca 2020 Kolejny dzień zluzowania. Wypady z Peggy do Genewy to wydarzenie samo w sobie. Najpierw kupujemy to, po co przyjechałyśmy, a na deser walimy do butików najdroższych światowych dizajnerów, żeby przeżyć coś w stylu nocy muzeów. Nacieszyć zmysły kolorami, zapachami, fakturami i przyjemnością oglądania siebie w ciuchach uszytych tak, że nasze piersi unoszą się dumnie jak u nastolatek, talii pozazdrościć nam mogą osy, a tyłków korporacja ubezpieczeniowa na usługach Jennifer Lopez. W zwykłych sklepach wywieszki krzyczą o pięćdziesięcioprocentowych rabatach. Dizajnerskie butiki nie obniżyły cen, a mimo to towar jest mocno przebrany. W większości na wieszakach pozostały tylko duże rozmiary. Podejrzewam, że w trakcie pandemii dizajnerzy wpuszczali wierną klientelę tylnymi drzwiami. W butikach zawsze byłyśmy jedynymi klientkami otoczonymi przez liczną obsługę chętnie prezentującą nam towar i otwarcie zdegustowaną, kiedy wychodziłyśmy z pus

Opowiadanie, które wygrało dla mnie pięciodniową wizytę we Wrocławiu.

Obraz
Dzisiaj dla odmiany zamieszczam opowiadanie, któremu zawdzięczam udział w warsztatach pisarskich we Wrocławiu. Warsztaty dla mojej grupy prowadził Wojciech Chmielarz, który z początku wydał mi się bucem, jednak po godzinie zmieniłam zdanie: facet miał zwyczajnie tremę w otoczeniu statystycznych babć i dziadków, którzy żądali gotowej recepty na napisanie bestsellera.  Zapraszam do lektury:  Krasnal Prezentuś - Mamo, musisz zacząć wreszcie żyć. - Oh, dziecko, jak ty nic nie rozumiesz. - Włącz kamerę, to ten guzik w dole ekranu, drugi od lewej. Chcę cię zobaczyć. Odruchowo sięgnęłam po myszkę. Najechałam na ikonkę, ale nie nacisnęłam. - Nie wiem, córeczko, coś się chyba zepsuło, nie wciska się. - Poproszę Waldka, żeby to sprawdził. - Waldek przylatuje do Wrocławia?! - Jeszcze rok temu cieszyłam się, kiedy Waldek przy okazji interesów nocował u nas, teraz nie było nas, zostałam sama, a myśl o odwiedzinach przyprawiła mnie o zgrozę. Czym go nakarmię? Mogłabym rozmrozić karkówkę przeznaczoną