Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2023

Moje pandemiczne pamiętniki w oryginale. Część czwarta.

Obraz
9 marca 2020 Facebook usunął mój post z covidem w hasztagu. Ciekawe, kiedy ogłoszą pandemię. W wieczornym dzienniku widzę relację z Włoch i prześmiewczy reportaż z posiedzenia szwajcarskiego parlamentu: zamiast tradycyjnych trzech pocałunków w policzki posłowie trącają się łokciami. „Teraz tak będziemy się witać”, mówi uśmiechnięty polityk dziennikarzowi. We Włoszech liczba zakażonych bije rekordy. Śledzę statystyki: ponoć chiński wirus jest piekielnie zakaźny, zostaje na powierzchniach, najdłużej na metalu, wystarczy dotknąć klamki i podrapać się po twarzy, żeby to złapać. Boję się, że szpitale się zapchają. Nikt nie zgłosiłby się do lekarza z sezonówką, ale media tak trąbią o chińskim wirusie, że teraz każdy z gorączką i objawami grypy będzie w panice walił do szpitala, omijając lekarza rodzinnego, choć to zwykle on jest lekarzem pierwszej instancji. Czy szpitale wytrzymają taki napływ chorych? Czy będzie miejsce dla Nat, gdyby ją dopadło? Zastanawiam się, w co zainwestować, żeby pie

Moje pandemiczne pamiętniki w oryginale. Część trzecia.

Obraz
Dzisiaj na kolację był chłodnik z jajkiem i przepiórki. Podwiązane ogórki schodzą na pniu, na razie nie ma czego ukisić. Odwołali jutrzejszy deszcz. Prognożyna zesłali na Białoruś,  Chińczycy testują elektronie działające na bazie toru (nr. 90 na tablicy Mendelejewa), a w Wielkiej Brytanii podnieśli stopy procentowe do 5%.  Tymczasem trzy lata z okładem temu... Zapraszam do lektury. 8 marca 2020 W supermarkecie tłumy. W kopiastych koszach widzę marynaty warzywne w słoikach, puszki z groszkiem i kukurydzą, szparagi, kapary, korniszony i cebulki w occie, mrożonki wszelkiego sortu. Zamrażarki świecą pustkami. Ludzie kupują hurtowo. Zdawać by się mogło, że każdy zaopatruje sporą restaurację. Lodówka z wegańskim żarciem pozostaje nietknięta, głód zdaje się mniej groźny niż bezmięsny hamburger. Popularne są sardynki i makrele w pomidorach, te w naturalnej zaprawie zostały na półkach. Alleluja! Kupiłam dwadzieścia puszek. Jarek się ucieszy, bo lubi sałatkę z sardynek na liściach cykorii z pok

Moje pandemiczne pamiętniki w oryginale. Część druga.

Obraz
7 marca 2020 Jeszcze w łóżku spisuję listę spraw do załatwienia. No dobra, nagrywam. Założyłam sobie drugie konto na WhatsAppie, teraz mogę dzwonić sama do siebie, gadać ze sobą, radzić się samej siebie i zawsze jestem online. Mówię do siebie: gromadź gotówkę, wypłać, ile się da, bo może pracownicy banków się pochorują i nie będzie komu napełniać bankomatów, bo może nas pozamykają, tak jak Chińczyków w Wuhan. Przyda się gotówka, żeby wymienić ją na jedzenie na farmie. Scenariuszy mam masę, więc uchylam się przed jednoznaczną odpowiedzą; co jeżeli ludzie stracą pracę i nie będą mieli pieniędzy na jedzenie? Tak, to jest możliwe, przydałoby się kupić broń! Broń zawsze chciałam mieć, strzelać umiem, nauczyłam się w czasach PRL-u, obozów wojskowych, strzelnic, kretyńskich nocnych wacht, po których z niedospania bolały mnie wszystkie kości. „Hej, chłopcy, bagnet na broń, długa droga szeroka przed nami, bagnet w dłoni, a w ręku karabin?” Jezu, czy to się powtórzy? Czy wrócą czasy bułek z dżem

Moje pandemiczne pamiętniki w oryginale. Część pierwsza.

Obraz
Jak już wstępnie zapowiadałam na Facebooku, czyli nie wszyscy o tym wiecie postanowiłam opublikować całość moich pandemicznych pamiętników. Nie wiem jeszcze jak często to robić. Dwa razy w tygodniu. Dzień po dniu, to nie za często? Proszę o podpowiedzi w komentarzach. Wstęp Na początku pamiętniki pisałam chaotycznie, składały się z punktów, bo chciałam zachować w pamięci każdy szczegół, który zapowiadał, że świat zmienia się, to oczywiste, ale tym razem działo się to tak szybko, że przestałam nadążać. Aż któregoś dnia natrafiłam na informację, że Instytut Literatury ogłosił konkurs na pandemiczne zapiski. I tak oto przysiadłam fałdów i zrobiłam z notatek opowieść. Posłałam na konkurs i dostałam wyróżnienie, w ramach którego fragmenty ukazały się w antologii Instytutu Literatury pod tytułem "Wiosnę odwołano".   A teraz do rzeczy: to są pamiętniki, niektóre natręctwa trwają po kilka dni, czytaj: powtarzają się w kilku kolejnych wpisach. Zastanawiam się czy wyciąć te małe fragme