Klitka bez okna
7 października 2020
Rozmawiam ze znajomymi, których dzieci też mają ferie. Część z nich postanowiła czekać z kupnem biletów na wylot do ostatniej chwili, większość zdecydowała się zostać w domu. Tylko Karen myśli na serio o wyjeździe, o ile jej rodzice i rodzina brata zdążą już odbyć nakazaną kwarantannę. Nie boi się Covid, tylko kwarantanny po powrocie do Szwajcarii. Home schooling za czasów izolacji okazał się dla niej gehenną zwłaszcza, że pracowała zdalnie. Nie chce, żeby scenariusz się powtórzył.
Właśnie dostałam informację od Violet: ktoś komuś powiedział, że w poniedziałek, to jest w dzień mojego wylotu Szwajcaria umieści Polskę na kwarantannowej liście. Violet też chce uniknąć kwarantanny, a jej mąż jest właśnie w Warszawie.
Nat decyduje, że nie chce lecieć, a najlepiej, żebym ja też została w domu. W drugim tygodniu ferii ma półkolonie żeglarskie. Jeżeli mnie po powrocie umieszczą w kwarantannie, nie będzie mogła żeglować.
Postanawiam uszanować decyzję Nat. Ale tęsknię za mamą, za jej zapachem, dotykiem dłoni, jej paplaniną, niespożytą energią, troską o mnie, a nade wszystko za jej poczuciem humoru. Dlatego do północy szukam sobie lokum na ewentualną kwarantannę po powrocie. Marzy mi się górska chata na skraju lasu, z kominkiem i sauną do dyspozycji. Miałabym wakacje od gotowania, prania i sprzątania, od rozwiązywania problemów najbliższych i przyjaciół, mogłabym pisać przez cały dzień, wieczorami popijać wino, a pod osłoną nocy przemierzać okolicę. Tymczasem z każdą minutą obniżam swoje oczekiwania, niech już będzie klitka bez okna byle na wyłączność.
Tyle że nie znajduję nawet klitki ani w moim kantonie ani w okolicznych. Wszystko jest zarezerwowane!
Szwajcarzy zostają na ferie w ojczyźnie.
Do spisania,
Katarzyna Sikora Borowiecka
Komentarze
Prześlij komentarz