Klient w krawacie jest mniej awanturujący się
16 listopada 2020
Wpadam na pocztę objuczona kartonami z Zalando. "Pocztówka", śliczna dziewczyna z burzą kasztanowych włosów uśmiecha się do mnie wielkimi piwnymi oczami. Uświadamiam sobie, że zapomniałam założyć maskę. Szczerzę się ucha do ucha, grzebiąc w torebce w poszukiwaniu maseczki.
- Wie pani - zagaduje wesoło piękność zza lady - klient w masce przeważnie zachowuje się jak gbur.
Jak u Barei, myślę, tylko odwrotnie, bo to klient w krawacie jest mniej awanturujący się.
Po wczorajszych ekscesach gimnastycznych z Nat bolą mnie mięśnie, o których istnieniu zapomniałam. Zapomniałam, bo kiedyś wkuwałam ich nazwy na pamięć jako niedoszły adept akademii medycznej. Żeby dostać się na tę w Szczecinie zabrakło mi jednego punktu. Zaproponowano mi studia w Białymstoku, ale po śmierci taty skurczył nam się budżet, więc nie pojechałam.
Z braku laku zdałam tego roku kolejny egzamin wstępny i dostałam się na transport morski na uniwerku w Szczecinie. Tam też trudno było się dostać, a lubię wyzwania :)
Koleżanka zapytała właśnie, czy chcę kupić hurtem różowe maseczki, żeby dofinansować walkę z rakiem. Rak rozwija się w środowisku beztlenowym. Maseczka ogranicza dopływ tlenu do organizmu. Może jednak powinnam zachować tę kasę dla siebie tak na wszelki wypadek ;)
Do spisania,
Katarzyna Sikora Borowiecka
Komentarze
Prześlij komentarz