Lambda

 


1 lutego 2021


Amerykańskie media prześcigają się w promowaniu zdrowych miksów. Ponoć nie ma w tym nic złego, żeby z braku laku poprawić szczepionkę Pfeizera tą od Moderny, a dla wzmocnienia efektu dowalić jeszcze podwójnym Johnsonem. Sugerują też podwójne i potrójne maskowanie się. Im więcej odcisków zostanie człowiekowi na gębie, tym skuteczniej był zamaskowany. Tak, tak, ślad po masce stanie się trendem  sezonu wiosenno-letniego 2021.

A u nas zapanowała dezorientacja. Ponoć do Francji można wjechać, ale tylko z negatywnym testem PCR. A ponieważ większość szwajcarskich przygraniczników robi zakupy we Francji, ludzie wpadli w panikę. W sobotę parking pod Carrefourem pękał w szwach. Po kilku dniach niepewności od wczoraj wiemy już na czym stoimy przynajmniej przez kolejnych kilka dni: przygranicznicy mogą wjeżdżać do Francji bez testu, to samo tyczy się ludzi pracujących po obu stronach granicy. 

Za kilka dni jadę na narty. Z powodu zamkniętych restauracji w mrozie, wietrze i śnieżycy, przy trzech stopniach zagrożenia lawinowego będę raczyć się mrożonkami na wynos i popijać je śniegiem. Znaczyć teren, parować w masce i z braku dopływu tlenu redukować się do półmózgiego epsilona z "Nowego wspaniałego świata" Aldousa Huxleya. Jeżeli nie czytałeś jeszcze tej powieści, na YouTube możesz znaleźć darmową wersję audiobbooka w języku polskim.


Do spisania!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

To już jest oficjalne

Jak nie płacić za benzynę w Szwajcarii

Ring bokserski