Eksperyment


*Sfotografowałam  jarmark bożonarodzeniowy na dworcu centralnym w Zurychu. Serdecznie witają, ale wyłącznie ludzi z paszportami sanitarnymi. 


15 stycznia 2021 

Pierwszy raz w moim długim życiu (przynajmniej połowa już za mną, a przede mną połowa :)) stałam się posiadaczką kalendarza adwentowego. Nat namówiła mnie na ten zakup, gadżeciara jedna! Weszłam w posiadanie kalendarza trzy dni temu, w dodatku po zredukowanej do 25 procent cenie. Nie ważne ile kto wydał, ważne ile zaoszczędził ;) Ach ileż było otwierania, żeby nadgonić czas, ile niepotrzebnych fantów! Być może kiedyś się przydadzą, o ile kiedykolwiek zużyjemy kosmetyki z ubiegłorocznego kalendarza Nat;) Teraz doświadczam czym jest frajda z posiadania takiego kalendarza: codziennie rano schodzę do kuchni i zanim ekspres wypluje z siebie filiżankę kawy, wstrzymuję oddech, wciąż jestem nieprzytomna, bo rozbudzam się powoli, może badziew wyłuskany z kalendarza podniesie mi ciśnienie. Podważam tekturkę z odpowiednią datą i trzymam w dłoni nowy fant. Tym razem mydło w kostce, wreszcie coś, czego używam, co za ulga!


Dla ludzi o mocnych nerwach!

Poniżej zamieszczam  artykuł opublikowany na stronie portalu Farmacja.pl z 19 czerwca 2017 roku. Znalazłam na temat tego eksperymentu mnóstwo materiałów, ale ten spodobał mi się głównie dlatego, że został napisany dla lekarzy. I jeszcze jedno lekarze to są zwykli ludzie, którzy tak jak Ty i ja mają wątpliwości, często postępują zgodnie z procedurami narzuconymi z góry. To nie są komandosi, żołnierze, policjanci ani nawet dzielni strażacy. Nie wszyscy lekarze mają jaja, żeby wychylić się przed tłum. A teraz wracam do amerykańskiego badania: chodzi o eksperyment w Tuskegee w Alabamie przeprowadzany na chorych na kiłę. Miał trwać 6-9 miesięcy, ale przeciągnął się na 40 lat. W skrócie chodzi o to, że zamiast leczyć mamiono chorych, bo chciano się dowiedzieć jakie skutki dla ludzkiego organizmu ma nieleczona kiła. Eksperyment przeprowadziła Amerykańska Publiczna Służba Zdrowia* -  (Public Health Service)*.

Gdybyś nie miał czasu na lekturę, mimo że gorąco do tego czytadła zachęcam, to jest podsumowanie tego artykułu sprzed czterech lat: "To, co stało się w latach 1932-1972 w Tuskegeenie w stanie Alabama, nie mogłoby się zdarzyć w dzisiejszym świecie. A przynajmniej tak zwykliśmy sądzić."

"W roku 1932 amerykański PHS (Public Health Service)* odpowiedzialny za wszelkie działania medyczne na terenie kraju utworzył nową jednostkę badawczą. Nie było w tym nic niezwykłego, gdyż medycyna dramatycznie potrzebowała wówczas nowych leków i nowych form terapii (antybiotykoterapia w swojej pełnej formie miała rozkwitnąć dopiero w następnym dziesięcioleciu). Na czoło problemów medycznych, z którym świat sobie nie radził, wysuwała się kiła, zwana także syfilisem, francą, chorobą dworską, dzikim świerzbem, ospą miłosną czy niemocą kurewników i cudzołożników (by wymienić tylko kilka z jej malowniczo brzmiących przydomków). Nowa jednostka miała zajmować się badaniem tej tajemniczej jeszcze wówczas choroby, a zwłaszcza jej naturalną ewolucją, to znaczy postępem zmian w organizmie u chorych nieleczonych. Pacjenci ci mieli stanowić swoistą grupę kontrolną dla innych chorych, leczonych przy użyciu testowych terapii. Początkowo eksperyment miał być prowadzony przez 6-9 miesięcy w małym miasteczku Tuskegee w Alabamie. Niespodziewanie dla samych badaczy, początkowo zaangażowanych w projekt, badanie trwało jeszcze kolejne 40 lat. Warto nadmienić, że świat dysponował już wtedy badaniami nad przebiegiem nieleczonej kiły. Danych takich dostarczyły norweskie badania z 1928 roku, w którym opisano retrospektywny postęp schorzenia u kilkuset białych mężczyzn. Innymi słowami – naukowcy opisali wówczas chorobę tych pacjentów na podstawie obecnego stanu rzeczy, nie obserwując ich od początku. Fakt ten musiał wydać się niewystarczający dla badaczy z Alabamy, którzy za życiowy cel postawili sobie szczegółowy opis naturalnej ewolucji syfilisu. Nie sposób pominąć jednocześnie sytuacji socjalno-ekonomicznej, jaka miała miejsce w latach 30. w Stanach Zjednoczonych. Wielki Kryzys dotykał wówczas nie tylko bankierów w garniturach i melonikach, ale miał także realny wpływ na życie przeciętnego obywatela – szczególnie czarnoskórego. Dla wielu Afroamerykanów wydatki na leczenie były luksusem, na który nie mogli sobie pozwolić. Tymczasem trapiło ich mnóstwo schorzeń, wśród których dominowała anemia oraz… kiła. W samym środku tej dramatycznej sytuacji zjawiali się biali lekarze i pielęgniarki, którzy oferowali leczenie „złej krwi” i darmową opiekę medyczną. Wśród czarnoskórej ludności rozsyłano również listy zatytułowane „Twoja ostatnia szansa na darmowe leczenie”, w których zachęcano do dołączenia do wspomnianej grupy badawczej. Pokusą była nie tylko możliwość korzystania z wizyt lekarskich, ale także darmowe posiłki w dniu wizyty oraz ubezpieczenie pogrzebowe, wypłacane rodzinie po śmierci pacjenta (wcześniej badacze u każdego ze zmarłych przeprowadzali sekcję zwłok, nie pytając rzecz jasna o opinię i zgodę najbliższych). REKLAMA Biorący udział w eksperymencie pacjenci z Tuskegee nigdy nie dowiedzieli się, że chorują na kiłę. Wierzyli za to, że ich „zła krew” jest leczona podczas wizyt lekarskich, jakie systematycznie odbywali. Niestety, nie była. Lekarze ograniczali się do badania lekarskiego, pobierania próbek krwi, a także bardziej inwazyjnego pobierania płynu mózgowo-rdzeniowego z nakłucia lędźwiowego, by monitorować obecność bakterii w ośrodkowym układzie nerwowym. Sytuacji nie zmieniło także przełomowe odkrycie Fleminga, który w 1938 roku wyizolował penicylinę (za co 7 lat później otrzymał nagrodę Nobla). W roku 1947 stała się ona standardem leczenia kiły. Terapia taka była powszechnie dostępna i akceptowana bez zastrzeżeń. Dowiedziono, że penicylina eliminuje krętki z organizmu i zapobiega rozwojowi niebezpiecznych dla życia i zdrowia odległych powikłań wywołanych przez kiłę drugo- i trzeciorzędową, szczególnie w obrębie ośrodkowego układu nerwowego. Mimo tego, żaden z czarnoskórych pacjentów z Tuskegee nie otrzymał ani miligrama penicyliny. Przez długi czas wierzono, że kiła przebiega w diametralnie różny sposób u chorych różnych ras. I tak na przykład Afroamerykanie, na których prowadzono eksperyment mieli być znacznie bardziej podatni na powikłania sercowo-naczyniowe kiły, przy jednocześnie niewielkich powikłaniach ze strony ośrodkowego układu nerwowego. Badanie z Tuskegee pokazało jednak, że niezależnie od koloru skóry, choroba ma taki sam przebieg. W wyniku tego „eksperymentu medycznego” ucierpiało 399 pacjentów włączonych do badania, którym pozwolono umrzeć, mimo dostępnego i stosunkowo prostego leczenia. Rachunki te powinny uwzględnić także zarażone kiłą żony pacjentów, partnerki seksualne oraz dzieci, u których kiła przybierała postać wrodzoną, uniemożliwiając prawidłowy rozwój. Badanie oficjalnie zakończono w roku 1972. Wyniki nie okazały się przełomowe dla współczesnej medycyny, ani nie doprowadziły żadnego z badaczy do najwyższych nagród czy nobilitacji. Okazało się, że słowa jednego z czołowych naukowców odpowiedzialnych za Tuskegee – Johna R. Hellera: „Większość lekarzy (…) po prostu wykonuje swoją pracę. Niektórzy podążają za poleceniami, inni pracują dla chwały nauki”, były niczym więcej niż chełpliwym bełkotem. Powodem zakończenia projektu stały się naciski społeczne i prasowe, do jakich doszło po ujawnieniu szczegółów badania. Powołana komisja rządowa stwierdziła enigmatycznie, że eksperyment był „etycznie nieusprawiedliwiony”. Na odszkodowania dla uczestników badania przeznaczono łącznie 10 milionów dolarów, ustanowiono także bezpłatną dożywotnią opiekę medyczną dla poszkodowanych pacjentów oraz ich najbliższych rodzin, a także wdów po zmarłych wcześniej chorych. Rząd USA oficjalnie przeprosił za „eksperyment” Tuskegee w roku 1997 roku ustami prezydenta Billa Clintona. Miliony dolarów okazały się niewystarczające, by zatrzeć pamięć. O tym, jak duży wpływ na zaufanie społeczne do opieki medycznej miało zdarzenie z Tuskegee, świadczy fakt, że jeszcze w latach 90. co dziesiąty czarnoskóry mieszkaniec Stanów Zjednoczonych uważał, że AIDS jest chorobą stworzoną i rozpowszechnianą przez białych celem eksterminacji innych nacji, szczególnie Afroamerykanów. Co piąty zaś nie wykluczał, że teoria ta może być prawdziwa. To, co stało się w latach 1932-1972 w Tuskegeenie w stanie Alabama, nie mogłoby się zdarzyć w dzisiejszym świecie. A przynajmniej tak zwykliśmy sądzić."


Literatura: 1. “Final Report of the Tuskegee Syphilis Study Legacy Committee”. Tuskegee Syphilis Study Legacy Committee. May 20, 1996. Retrieved December 4, 2008. 2. Thomas SB, Quinn SC (November 1991). „The Tuskegee Syphilis Study, 1932 to 1972: implications for HIV education and AIDS risk education programs in the black community”. Am J Public Health 81 (11): 1498–505 3. Chadwick A (July 25, 2002). „Remembering the Tuskegee Experiment”. NPR. Retrieved December 4, 2008. 4. http://www.med.navy.mil/bumed/Documents/Healthcare%20Ethics/Racism-And-Research.pdf

Wszelkie prawa zastrzeżone farmacja.net sp. z o. o


Do spisania!

K.S.B.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

To już jest oficjalne

Jak nie płacić za benzynę w Szwajcarii

Ring bokserski